Żmija Zygzakowata jako główna

tak leżaca żmiję zauważyła moja żonka, wydała z siebie taki krzyk rozpaczy i przerażenia że o mało nie spadłem z roweru !!!

aparat nie przypadł jej do gustu więc postanowiła salwować się ucieczką ,lecz instynkt łowcy nie pozwolił mi jej puścić przed wcześniejszym obfotografowaniem jej (szybko przeciągnąłem ją na ścieżkę) moja żona znowu wydaje z siebie krzyki przerażenia - razem z córką

żmija przyjmuje pozycję obronną i syczeniem sygnalizuje swoje nie zadowolenie

co chwilę rzucając sie na potęcjalnego wroga - moje okulary

po sesji foto żmija oddaliła się w stronę krzaczorów.Była to pierwsza żywa ŻMIJA którą widziałem na wolności.